SmuTek To COŚ strasznego naszczescie ja...
Komentarze: 2
jak wiecie to od 2 do 4 czerwca byłam na wycieczce w górach-Jodłowa było oki
ale ty mamy mówic o czyms znacznei innym. A wiec dziś czyli 04.06.04 na 7 godzinie lekcyjnej mieliśmy historie, pan miruś wystawił reszcie klasy oceny, a dalej było tak:
po wypisaniu wszystkich ocenek pan mirek powiedział mojej klasie , ze byc na naszych lekcjach to prawdziwy zaszczyt dla niego i ze nigdy tego nie robi i chce naszej klasie uscisnac reke.poczym podchodził do kazdego i czynił to o czy teraz mowa i podziekował kazdemu z osobna. a w połowie lekcji powiedział coś takiego:
,,przepraszam ,ale musze was zostawić bo to dla mnie zaciezka chwila,, i spuscił głowe i wyszedl zklasy!
wszystkich ogarneła straszna cisza ale taka niezwykła i cała moja klasa zaczeła dosłownie ,,wyc,, z płaczu zapewne było to koszmarne uczucie ale po chwili zobaczyli ze zostawił plecak i stwierdzili ze wróci. A jak w szkole juz nikogo nie było to przyszedł, był w szoku ze dalej w klasie nr5 siedza uczniowie klasy IIIB i powiedział:
,,jeszcze nigdy nikt tak mnie nie wzruszył,, popatrzył sie na Asie -nakrecona, był cały w łzach, było to dosłownie widać i powiedział do niej:
,,Joasiu... jeszcze bedzie przepieknie... ,, i nagle od tamtej chwili wielki smutek pozostał w duszy prawie całej mojej klasy .
Te dni sa nam policzone ale moze sie spotkamy z nim w liceum...
(materiał oparty na opowieści nakreconej-THX, az mi łaza w oki ,,staneła,, ale coz tak było i bedzie)
Dodaj komentarz